Za nami kolejny cykl webinarów: „Metody terapeutycznej pracy z dzieckiem, które doświadczyło traumy”, który poprowadziła już po raz kolejny we współpracy z naszą fundacją oraz platformą skillplanet.io znakomita terapeutka traumy Sabina Sadecka. Uwieńczeniem tych spotkań online jest wywiad, który publikujemy dla Was w dwóch częściach. Niech to bogactwo wiedzy i doświadczenia, które tak pięknie prezentuje Pani Sabina, będzie wsparciem w budowaniu wiary i poczucia sensu w Waszych dzieciach i podopiecznych, tak aby mogły śmiało i pewnie kroczyć przez życie.
Anna Trzop: Zapisem wszelkich doświadczeń życia i przeżyć człowieka jest ciało. W jaki sposób ciało „przeżywa” traumę i czy jest ona zawsze widoczna tzw. gołym okiem na poziomie cielesnym?
Sabina Sadecka: Ciało opowiada dużo więcej niż słowa. Myślę, że tak jest także z traumami. Każda trauma niezależnie od tego, czego by nie dotyczyła, dotyka naszego funkcjonowania psychofizjologicznego. Wszystkich poziomów naszego ciała: napięć mięśni, elastyczności lub usztywnienia naszych powięzi. Różnych wzorców zachowania. Niewidocznych gołym okiem, które się uaktywniają w wyniku traumy, kiedy coś z naszego trudnego przeżycia nam się przypomina.
Ciało dużo mówi, ale nie poszłabym tak daleko, że zawsze można to zobaczyć.
Terapeuci są oczywiście szkoleni także do tego, aby oglądać ciało pacjenta, jego koloryt, unieruchomienie. Ciało osoby, która jest w dobrostanie jest elastyczne. Zmienia się, cały czas adaptuje się do środowiska. To jest ciało, które głęboko oddycha, jest w stanie szybko zareagować, ale potrafi także być w tzw. bezpiecznym bezruchu, potrafi odpocząć. To jest ciało, które nie nosi w sobie tak wielu konsekwencji cierpienia psychologicznego.
Jeżeli konsekwencje traumy trwają miesiącami, latami, a czasami dziesiątkami lat, to czasem te różne reakcje ciała przechodzą w symptomy i dlatego możemy mówić np. o bezdechu, chronicznym zmęczeniu, sztywności mięśni. Czasami są to objawy mocno kliniczne, syndromy, np. niepłodność, astma, bezsenność etc.
Ciało nam na różne sposoby „opowiada”, ale – odpowiadając na pytanie – nie wszystko widzimy „gołym okiem”.
Często też istotą naszej reakcji na traumę jest to, że reagujemy bardzo mocno wewnętrznie, ale żeby ochronić się przed dalszymi konsekwencjami traumy np. przemocy, napaści, prześladowania, to zamrażamy ekspresję emocji na zewnątrz, czyli mamy w środku dużo pobudzenia, a na zewnątrz nic nie widać. Człowiek wygląda wtedy – na zewnątrz! spokojnie. To by było za dalekie uproszczenie powiedzieć, że traumę zawsze zobaczymy w ciele.
Co nie znaczy, że trauma nie jest mechanizmem, który zawsze odzwierciedla się w ciele, ale nie zawsze to zobaczymy.
AT: Czy trzyletnie dziecko, które doświadczyło utraty rodzica zachowuje „pamięć” tej traumy?
Sabina Sadecka: Możemy tutaj mówić o zapisaniu w niedeklaratywnej pamięci. Deklaratywna, świadoma pamięć, to są wszystkie nasze wspomnienia, do których możemy swobodnie sięgnąć, przypomnieć sobie. Powiedzieć „to mi się wydarzyło”. Mamy jednak także szereg wspomnień, które zapisują się w naszej pamięci w sposób utajony. Zapisywanie w pamięci wydarza się już w życiu płodowym. Zapisujemy od samych początków istnienia wszystko, co przydarza nam się zanim dojrzeje nasz hipokamp. Zapisywane jest to w sposób nieuświadomiony, utajony, niewerbalny, pozapoznawczy. Wspomnienia, którym nie możemy nadać werbalnej postaci, (czyli nie możemy opowiedzieć sobie np. w pierwszym roku życia, że zginęli moi rodzice i wylądowałem w jakiejś instytucji pieczy zastępczej). Rejestrują się na poziomie emocjonalnym i na poziomie ciała. Żyjemy sobie, mając te „pamięciowe zapiski” i nie wiedząc, że one tam są, skąd się wzięły i nie mając świadomości, jak na nas codziennie wpływają. To jest przypadek dzieciaków o których się mówi np. że ten chłopiec jest zawsze niespokojny, tamten chłopak podejrzliwy, ta dziewczynka jest nieśmiała. Nasze niezadbane konsekwencje traumy zaczynają niestety wyglądać dla ludzi wokół nas jak nasze cechy.
AT: Jeszcze 20 lat temu trauma nie była traktowana poważnie przez psychologię, a wręcz ignorowano jej wpływ na zdrowie człowieka. Czy zatem trauma może kiedyś „wybuchnąć”?
Sabina Sadecka: Trauma jest dosyć nieprzewidywalna. W toku życia trauma separacji, utraty rodzica, czy innych tego typu sytuacji to jest dopiero początek zranień i obciążeń. Im wcześniej jesteśmy zranieni, tym bardziej jesteśmy potem „zranialni”, podatni. Potem te traumy się kumulują jedna po drugiej i my możemy nawet nie wiedzieć, czemu jesteśmy tak nadwrażliwi, dlaczego jesteśmy np. płaczliwi. Czasami trzeba wykonać archeologiczno-psychologiczną pracę, żeby uświadomić sobie, że możliwe, że się taki/a nie urodziłeś/aś.
AT: W tym przypadku istotne jest także samo postawienie pytania, które powinno brzmieć „Co Ci się przydarzyło”, nawiązując do książki Bruce D. Perry’ego i jego rozmowy z Oprah Winfrey
Sabina Sadecka: Także lubię to pytanie, ono jest takie uszanowujące nas, normalizujące. Częścią traumy złożonej, czyli takiej, która przydarza się nam w dłuższych okresach czasu (np. całe dzieciństwo), nie jest to jednorazowe zdarzenie jak np. powódź w moim mieście, która mnie bardzo wystraszyła. Jest to ciąg niekończących się zdarzeń związanych z obciążeniami interpersonalnymi. Trauma złożona mocno wpływa na nasz obraz siebie. Jak o sobie myślimy i jak siebie widzimy.
AT: Można powiedzieć, że trauma naznaczona jest uczuciem wstydu?
Sabina Sadecka: Tak. Wiąże się z ogromnym wstydem. Człowiek nie rozumie, czemu tak reaguje. Wszyscy inni pozornie sobie radzą, chodzą do szkoły, zdają maturę, a ja ciągle mam ze wszystkim problem – nie mogę wyjść z domu, boję się zamówić pizzę przez telefon, boję się spać poza moim „bezpiecznym miejscem”.
To pytanie „Co Ci się przydarzyło” jest takie bardzo uszanowujące i zdejmujące trochę tego zawstydzenia. Bo trauma złożona bardzo mocno wiąże się ze wstydem i z brakiem zaufania do siebie. Obwinianiem siebie za coś, za co w zasadzie odpowiada nasze środowisko, jeśli mielibyśmy szukać winnych. Większość z nas rodzi się z możliwością nauczenia się funkcjonowania w sposób wyregulowany, sprawczy, autonomiczny w relacji ze swoim środowiskiem, opiekunami, nauczycielami. To, że to się nie wydarzyło to jest odpowiedzialność tych środowisk, dzieci, które doświadczyły traumy złożonej i traumy zerwanych więzi one biorą tę toksyczną odpowiedzialność na siebie – „To ze mną jest coś nie tak”, „To ja jestem ten zły/a”.
To pytanie „co ci się wydarzyło” jest piękne. Ono dodaje lekkości naszym poszukiwaniom wewnętrznym.
AT: Mózg ma tendencję do wracania do sytuacji traumatycznej pod wpływem różnych bodźców, sytuacji z przeszłości, np. wchodzimy do szpitala i od razu uruchamiają się w nas różne reakcje…
Sabina Sadecka: Trauma to jest bezczas. Trauma dezorganizuje cały nasz proces zapamiętywania tego wydarzenia, tej sytuacji. Większość sytuacji jesteśmy w stanie przejść i nadać im status przeszłych. Jeżeli było coś tak przytłaczającego dla naszego układu nerwowego, że musieliśmy się „wewnętrznie pokawałkować” to mamy dużą trudność z nadaniem temu statusu „przeszłe”. Trauma przypomina nam się zwykle w sposób zaskakujący. Tak jak to pani powiedziała, wchodzimy do szpitala i np. czujemy ten zapach i to nam się kojarzy z akcją reanimacyjną. Naszemu mózgowi się kojarzy ten neutralny bodziec z dawnym niebezpieczeństwem. Możemy nie być tego świadomi, ale to nas przenosi w przeszłość do jakiejś akcji reanimacyjnej sprzed 15 lat, a nasze ciało reaguje tak samo, jak wtedy było w tym szpitalu.
To jest mocno obciążające dla osób, które doświadczyły traumy. Kiedy dana osoba przychodzi odwiedzić w szpitalu bliskiego i zastanawia się, co jest nie tak, przecież nic mi nie zagraża, jestem tutaj by przynieść ciasteczka babci, a trzęsę się jak galareta, nie mogę mówić, wydaje mi się, że oszalałem/am/. To jest ogromne cierpienie.
Trauma, tak jak pani powiedziała była dosyć ignorowana w psychologii i psychoterapii.
Teraz mamy odwrotnie. Psychologia lubi takie skrajności, najpierw coś zignorować, a potem nadać czemuś ogromną wagę. Wiele osób po traumie słyszało kiedyś, że ma jakieś zaburzenia psychiczne, że powinni się bardziej postarać, że to jest ich wina, że tak się zachowują. Osoby, które doświadczyły traumy porzucenia, śmierci osoby bliskiej, obciążenia po pobycie w placówce opiekuńczo-wychowawczej czy rodzinie zastępczej często słyszą od środowiska, ze są „moralnie złe”, otrzymują różne naznaczające etykiety, np. „buntownik”, „śmieszek”, „oszust”.
Środowisko, w którym funkcjonuje osoba dotknięta traumą widzi jedynie konsekwencje jej zachowań, np. tego, że ktoś nie jest w stanie wytrwać w pewnych regułach społecznych, np. porzuca pracę pierwszego dnia, kłóci się, jest impulsywny lub stosuje przemoc.
Środowisko nie dostrzega „ziarna”, które „zasiało” całe to rozregulowanie, że ja dorastałam/em nie ucząc się, co to jest „wyregulowanie” na poziomie emocjonalnym.
AT: Od razu przychodzi mi na myśl trauma wojenna związana z przeżyciami więźniów obozów koncentracyjnych. Nawiązuje tutaj do książki Wilhelma Brasse „Portrecisty z Auschwitz”, którego trauma miała niejako podwójny charakter.
Sabina Sadecka: Polecam też książkę „Farby wodne”, autorstwa Lidii Ostałowskiej wydawnictwa Czarne – ta z kolei jest o portrecistce. Dina Gottliebova malowała Romów w obozach. Ta trauma związana z pobytem w obozie rozwinęła się u niej w chroniczną bezsenność. Przez całe życie doświadczała później konsekwencji przeżytej traumy. Po II wojnie światowej muzeum w Oświęcimiu nie zdecydowało się jej oddać tych prac. Odmowa oddania prac było kolejną traumą, związaną z utratą sprawczości, której doświadczyła.
AT: Czy istnieje taki moment, kiedy można powiedzieć, że „jest już za późno” na odzyskanie poczuci kontroli nad życiem, z którego wytrąciła nas trauma?
Sabina Sadecka: Nigdy nie jest za późno. Dopóki mózg jest sprawny i nie jest mechanicznie, organicznie czy toksykologicznie uszkodzony, nie jest za późno. Świetnie opisuje to Daniel Siegel w książce „Psychowzroczność”. W jednym z rozdziałów przedstawia studium terapii 90-latka, który nadal był sprawny z poziomu intelektu i refleksji.
Nigdy nie jest za późno. Trauma to co prawda coś, co mocno wpływa na nasze procesy uczenia się. Nie tylko uczenia się intelektualnego, kiedy np. uczymy się o historii II wojny światowej. Trauma zmienia sposób, w jaki uczymy się o świecie, o innych ludziach, o swoim ciele. Wszystko, co się wydarza po traumie, może prowadzić albo w kierunku wzmocnienia tego zaburzonego wzorca uczenia się, albo uelastycznienia tego wzorca myślenia. Po traumie cały czas próbujemy się uzdrowić, na różne dostępne nam sposoby.
Dzięki terapii indywidualnej, grupowej, biblioterapii (sięganie po poradniki i książki), arteterapii (plastyczną i artystyczną ekspresję) „przemielimy” traumę, co uelastyczni proces uczenia się i wpłynie pozytywnie na proces zdrowienia.
AT: A kiedy pacjent powtarza, że jest już za późno?
Sabina Sadecka: Kiedy pacjenci mówią, że jest już za późno, ja wtedy odpowiadam, że przecież przez te wszystkie lata robiłeś/aś różne rzeczy. Może robiłeś źle, może próbowałeś/aś poradzić sobie z emocjami w sposób niesłużący ci, być może byłeś pracoholikiem, wdawałeś się w romanse, itd. Zawsze próbowałeś/aś coś robić, żeby uleczyć się z tej traumy. A my tutaj będziemy pracować nad tym, abyś robił/a to bardziej w służbie sobie, a nie w służbie powtarzania tego doświadczenia traumatycznego na nowo. Za późno nie jest nigdy, ale czasami trzeba bardzo dużo miłości i cierpliwości do siebie, czego czasem brakuje osobom, które przychodzą na terapię. Pracujemy wtedy nad pytaniem, czy ktoś w Twoim otoczeniu mógłby skorzystać z tego, że ty się zajmiesz tym tematem. Przychodzi nastolatek, nawet małe dziecko i pytam – czy jest ktoś dla kogo tutaj jesteś? Często nastolatki nie chcą zajmować się pracą terapeutyczną, ale znajdują ten cel poza sobą, w jakiejś wyższej wartości. Czasami w ten sposób docieramy do źródła motywacji terapeutycznej.
Druga część rozmowy z panią Sabiną Sadecką ukaże się już w grudniu!
Śledźcie nasze profile w mediach społecznościowych, żeby dowiadywać się o nowych inicjatywach, które realizujemy dla opiekunów, dzieci oraz młodzieży!